Zielone ludziki/Scenariusz

Z Miodowe Lata Wiki
< Zielone ludziki
Wersja z dnia 18:58, 26 lip 2023 autorstwa oldmlw>Mihal
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

„Miodowe lata” odcinek pt. „Zielone ludziki”

AKT I.

MIESZKANIE KRAWCZYKÓW

WNĘTRZE. DZIEŃ.

W jednym z kątów kuchni stoi wiklinowy kosz pełen poskładanych ubrań. Alina siedzi przy stole w kuchni tyłem do drzwi i ze zmartwioną miną ogląda twarz w stojącym na stole lusterku. Naciąga sobie skórę w kącikach oczu. Wzdycha. Otwiera szeroko usta i zamyka je. Wzdycha. Ogląda szyję. Wzdycha... Otwierają się drzwi i wchodzi podekscytowana Danka. Alina szybko kładzie lusterko na stół i stara się je zakryć rękami.

DANKA

Alina, słyszałaś już nowinę?

ALINA

Kryje zmieszanie

Nie...

DANKA

Siada naprzeciwko niej

No coś ty? Wszystkie baby w kamienicy  o tym mówią! Na dole otwierają salon kosmetyczny!

ALINA

Tak samo

Tak?...

DANKA

Ala, wyobrażasz sobie? Nie cieszysz się?

ALINA

Czy ja wiem?

DANKA

Wstaje podekscytowana

No coś ty? Przecież to tak, jakby...kibicowi wybudowali na podwórku stadion, piwoszowi zrobili pub w sypialni...małolatowi w piwnicy dyskotekę...nie wiem, co jeszcze!

ALINA

(zniecierpliwiona)

No już dobrze, dobrze!

DANKA

Przygląda się przyjaciółce

Ala, co z tobą?

Dostrzega lusterko, które Alina przykrywa rękami

I co robisz z tym lusterkiem? Lustereczko, powiedz przecie...? Tak, Ala?

ALINA

Stawia lusterko z powrotem. Tragicznie

Danka, mi już nic nie pomoże! Popatrz, jak ja wyglądam...worki pod oczami, tu kurze łapki, tu plamy...

DANKA

Przygląda się jej z bliska okiem badacza

No, faktycznie, nie jest ciekawie. Ale widzisz, jak to się dobrze składa? Dzisiejsze kosmetyki robią cuda!

ALINA

Z goryczą

Danka, czy ty myślisz, że mnie stać na takie luksusy? Te wszystkie liposomy, bioaktivy? Ja mogę sobie jedynie zrobić maseczkę z ogórka i uważać, żeby Karol nie widział...

DANKA

Żałuje ci nawet na ogórka?!

ALINA

Nie, ale jak kiedyś zrobiłam sobie taką na noc i położyłam się do łóżka, a Karol nic nie wiedział i nachylił się nade mną...

DANKA

Kiwa ze zrozumieniem głową

Faktycznie, nie masz lekko. A ja powiedziałam Tadzikowi: może zabraknąć na pizzę, kupon totolotka, bilet na mecz, ale na moje kosmetyki – nigdy!

ALINA

I co – skutkuje?

DANKA

Pizzy nie jemy od miesiąca, w totka nie gramy, Tadzik na mecze przeskakuje przez płot, ale ja na siebie nie będę żałować. O, co to, to nie! Kochana, jak same o siebie nie zadbamy, zginiemy!

Przegląda się w lusterku

Faceci nigdy nie zrozumieją, że lepiej jest wydać pieniądze na maseczkę niż piwo, ale na ulicy zawsze się obejrzą za zadbaną i pachnącą kobietą. Jak się sama nie postawisz, to kto?

ALINA

Myślisz?

DANKA

Podtyka jej pod nos lusterko

Musisz walczyć o siebie, Ala!

ALINA

Patrzy i stroi bojowe miny

Walczyć? Walczyć!

DANKA

Nie jesteś jakąś kurą domową!

ALINA

Stawia nogę na krzesło

Kury do kurników!

DANKA

Ani gosposią!

ALINA

Staje na krześle i wyciąga rękę w rozkazującym geście

Gosposie do...gospody!

DANKA

Zachowuje się jak specjalista od prania mózgu

Jesteś kobietą, o którą trzeba dbać, zabiegać, która umie upomnieć się o swoje prawa!

ALINA

W zapamiętaniu

Jestem kobietą!

DANKA

I wygarnąć prawdę w oczy!!!

ALINA

Prawdę w oczy!!!

Wchodzi Karol i patrzy z osłupieniem na Alinę. Ta zamiera na krześle w pozycji

wodza wyznaczającego kierunek ataku.

DANKA

Teatralnym szeptem do Aliny

Ala, teraz albo nigdy!

ALINA

(zdecydowanie)

Karol, chciałam ci powiedzieć...

KAROL

Co takiego, kochanie!?

ALINA

(mniej pewnie)

Że...że...

DANKA

No wykrztuś to!

KAROL

Odkłada torbę

Dowiem się wreszcie?

ALINA

Że...

Uchodzi z niej powietrze, pokornie schodzi z krzesła

...że zaraz będzie obiad...

Danka macha zrezygnowana ręką i szykuje się do wyjścia.

DANKA

To ja już pójdę.

KAROL

Cześć, cześć.

Danka wychodzi.

cdn.

KAROL

Cześć, cześć.

Danka wychodzi.

Obiad! To świetnie. Ale czy musisz wchodzić na krzesło, żeby mi to powiedzieć?

ALINA

Schodzi z krzesła

Właściwie to chciałam ci powiedzieć coś innego...

KAROL

Siada i przegląda gazetę

Tak? A co?

ALINA

Stoi przy kuchni

Karol, stało się coś strasznego.

KAROL

Domyśla się, wstaje i  idzie w stronę kuchenki

Przypaliłaś obiad! A wiesz, że ja coś czułem na schodach...

ALINA

Oj, Karol, czy ty naprawdę wszystkie życiowe sprawy musisz sprowadzać do jedzenia? Czy nic oprócz tego do ciebie nie dociera?

KAROL

Ledwo jej słucha, zagląda do garków

Nie...jest obiadek! Ten zapach spalenizny na pewno niesie się od Norków...

Łapie za łyżkę i coś z lubością łyka

Hmmm! Wszystko w porządku!

Do Aliny

Co takiego mówiłaś?

ALINA

Karol! Czy ty widzisz, jak ja wyglądam?

KAROL

Przygląda się jej uważnie, żeby nie strzelić gafy, a później zgaduje. Alina za każdym razem przecząco kiwa głową.

Zmieniłaś fryzurę?

Masz nową sukienkę?

Alina z oburzeniem podnosi ręce ku niebu, bo jest przecież w wyświechtanym fartuchu

Przytyłaś?

Schudłaś?

Urosłaś?!

ALINA

Podchodzi bliżej.

Karol!

KAROL

No to ja już nie wiem.

Cofa się

A w ogóle czego ty chcesz ode mnie? Wracam zmęczony z pracy, a ty od razu: „popatrz, jak wyglądam”. Wyglądasz jak zwykle...pięknie!

ALINA

Karol! Ja mam – zmarszczki!

KAROL

Czeka na dalszy ciąg

No i...?

ALINA

Ty słyszysz? Mam zmarszczki!

KAROL

To wszystko? I dlatego muszę tak długo czekać na obiad?

Reflektuje się i przytula ją

Misiaczku, taka czy inna, i tak mi się podobasz...

ALINA

Wyrywa się

Oj Karol, tu nie chodzi tylko o ciebie.

KAROL

A o kogo jeszcze? Nie jesteśmy wieczni, kochana. Ja na przykład też mam więcej...

Mimowolnie pokazuje rękami na brzuch, reflektuje się

...więcej problemów na głowie niż dawniej...

ALINA

Czy ty musisz zawsze myśleć o sobie? A moje problemy się w ogóle nie liczą?

KAROL

Mięknie i przytula ją

Misiaczku, jak to? Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko...

ALINA

Wszystko?

KAROL

Mhm...

ALINA

To daj mi na kosmetyczkę!

KAROL

Uwalnia się z objęć Aliny i zmierza w stronę lodówki.

Na kosmetyczkę?

ALINA

Karolku, w naszej kamienicy otwarli właśnie salon kosmetyczny, nawet nie będę musiała daleko chodzić...

KAROL

Wyciąga z lodówki kefir

A ty tak wierzysz w te sztuczne paskudztwa? A nie lepiej maseczkę z ziemniaka, maślanki, truskawek...

ALINA

(zła)

Nie żyjemy w średniowieczu! Od tego czasu medycyna zrobiła postępy, nie wiem, czy zauważyłeś!

KAROL

(sarkastycznie)

Tak, postęp w przejściu na tamten świat przy pomocy kasy chorych...

ALINA

I co jeszcze wymyśli twoje skąpstwo, żeby tylko na mnie oszczędzić!

KAROL

Wiesz, że nie lubię tych sztucznych świństw! To dlatego nie pozwalam ci się malować...

ALINA

Wymachuje lusterkiem

I dlatego wyglądam jak ostatnie nieszczęście! Zwróciłeś uwagę, jak wygląda Danka? Niedługo, jak gdzieś z nią pójdę, będą mówić, że jestem jej mamą!

KAROL

No już nie przesadzaj, dobrze?

ALINA

Nawet moja mama co tydzień chodzi do kosmetyczki!

KAROL

Stawia kefir, siada za stołem

Ona nie powinna zmieniać twarzy, lecz charakter. Niech lepiej wydaje pieniądze na psychoanalityka...

ALINA

Nakłada mężowi obiad

Jakoś Tadek nie żałuje pieniędzy na żonę!

KAROL

O, teraz Tadek dałby sobie całą wypłatę zabrać i nawet by nie zauważył.

ALINA

Czyżby?

KAROL

To nie wiesz, że on od tygodnia jest na tropie UFO?

ALINA

Jakiego znowu UFO?

KAROL

No, tego, o którym mówili w „”Wiadomościach”. Mówiłem ci już, że Tadek to ufomaniak. W ogóle nie można z nim rozmawiać, bo wszędzie widzi zielone ludziki...

ALINA

A, zmyślasz, żeby zmienić temat! Żeby Tadek wierzył w te bzdury?

Wchodzi Norek trzymając gazetę.

KAROL

Do Aliny

No, sama się przekonaj!

Do Tadka

Cześć Norek! Cześć nieustraszony tropicielu małych zielonych ludzików! Część łowco androidów! Niech moc będzie z tobą!

TADEK

(z powagą)

I z wami również!

ALINA

Tadziu! Dlaczego masz minę, jakbyś zobaczył...

TADEK

(triumfująco)

UFO?!

ALINA

...ducha!

TADEK

Wymachuje trzymaną w ręku gazetą

Czytaliście wiadomości? No, powiedzcie, czytaliście?

Nie czeka na odpowiedź i przewraca strony.

O tu, tu! „Wczoraj w godzinach nocnych nad...

Robi efektowną pauzę

...warszawską dzielnicą Wola!

widziano niezidentyfikowany obiekt latający w kształcie spodka”

KAROL

Znad talerza

Czy to ta gazeta, w której przeczytałem kiedyś, że odnaleziono mumię egipską, która ożyła i zaszła w ciążę z jednym z archeologów?

TADEK

No i co w tym jest takiego niezwykłego?

KAROL

To, że mumia była mężczyzną...

TADEK

Piorunuje go spojrzeniem i czyta dalej

„Z zeznań naocznego świadka, który doświadczył bliskiego kontaktu trzeciego stopnia, wynika, że kosmici dążą do zawładnięcia naszą cywilizacją! Zgłaszają się kobiety, które oświadczają, że...

czyta już mniej pewnym głosem

zaszły w ciążę z kosmitą, żeby rodzić dzieci –hybrydy...”

ALINA

Tadek, jak ci nie wstyd!

TADEK

Ale - na Woli! U nas! Wyobrażacie sobie? Może to właśnie my nawiążemy kontakt z istotami pozaziemskimi...

KAROL

A ty jeszcze nie spotkałeś w kanale żadnego ET? Dziwne. Bo ja już wiozłem tramwajem niejednego. Pytam się, go: gdzie chcesz jechać? A on wyciąga rękę i woła:

Karol naśladuje pijacki bełkot

„Dom! Dom!”

TADEK

Kładzie gazetę na stole i porywa mu kromkę chleba z talerza

Śmiej się, śmiej! Właśnie takich niedowiarków UFO porywa najczęściej!

KAROL

Za karę?

ALINA

Tadziu! A jakie UFO uniosłoby Karola!

TADEK

Może już cię śledzą? Oni potrafią być wszędzie...

Podchodzi do lodówki i ostrożnie ją otwiera

...czytałem, że mogą zainstalować swoje czujniki nawet w lodówce!

ALINA

No to ty musisz w takim razie być pod ich stałą obserwacją...

Tadek z niewinną miną „porywa” z lodówki kiszonego ogórka

ALINA (c.d.)

Wiesz co, Tadziu? Powinieneś wstąpić do jakiegoś klubu miłośników UFO. A na razie mógłbyś pomóc Karolowi zanieść pranie z magla. To się dobrze składa, bo tam dziś o niczym innym nie mówią!

KAROL

Wstaje od stołu i podchodzi do kosza

O widzisz! Tam znajdziesz odpowiednie towarzystwo do dyskusji...

Łapie za jedną stronę

Czy możemy już startować, kapitanie?

TADEK

Łapie za drugą stronę

Rozpoczynam odliczanie: pięć, cztery, trzy, dwa, jeden...silniki odpalone!

Szarpią za kosz, ale ten okazuje się ciężki, po Tadkowej stronie widoczny „przechył”

KAROL

Kapitanie, jeden silnik nam nie odpalił, słabowity jakiś...trzeba włączyć dopalacze! Mocy, przybywaj!

Ciągnie Tadka z koszem za sobą w stronę drzwi.

KONIEC I AKTU

Akt II

POCZEKALNIA PRZED MAGLEM. WNĘTRZE. DZIEŃ.

W pomieszczeniu znajduje się czworo drzwi: jedne prowadzą do magla (znajduje się na nich tabliczka „Magiel”, niżej wisi jakaś kartka), na drugich widać napis „Salon piękności”, trzecie – obok tych drugich – to „Solarium”, a czwartymi wchodzą właśnie Tadek i Karol taszcząc kosz. W pomieszczeniu znajduje się ławka. Tadek, czerwony z  wysiłku, mocuje się z koszem, który nie chce się zmieścić w drzwiach.

TADEK

Uff! Karol, dlaczego nawet twoje ubrania muszą ważyć więcej niż zwykłe?

Stawia kosz i opada bezwładnie na ławkę

Karol podchodzi do drzwi z napisem „Magiel” i przygląda się karteczce. Czyta

KAROL

„Z powodu konieczności wyjścia chwilowo nieczynne”... No to ładny gips! Norek - wracamy!

TADEK

Co? Nie ma mowy! Nie przeżyję tego...poczekamy chwilę. Jak mi serce wali!

Przygląda się drzwiom z napisem „Salon piękności”

Zobacz, Karol! „Salon piękności”...

KAROL

(sarkastycznie)

Tak...nie piękności, ale miłości...

TADEK

(przestraszony)

Co ty, Karol? Salon miłości?! Uciekajmy stąd!

KAROL

Miłości do pieniędzy! Moich pieniędzy! Ty wiesz, jaką mi Alina urządziła scenę, żeby tu wydać moją krwawicę? Jak to umieją te kobiety omotać, zawrócić im w głowach!

TADEK

(obłudnie)

To wszystko przez te reklamy...

KAROL

Nie robią się od tego pacykowania ani zdrowsze, ani mądrzejsze!

TADEK

Tylko się świecą!

KAROL

Mówię ci, Norek, że tu przychodzą tylko zakompleksione, stare baby, które nie mają co zrobić z pieniędzmi!

Otwierają się drzwi salonu piękności, z których wyłania się atrakcyjna, zawinięta tylko w ręcznik, kobieta. Obrzuca naszych bohaterów przyjaznym, zalotnym spojrzeniem, uśmiecha się i otwiera drzwi z napisem „Solarium”, po czym wchodzi do pomieszczenia. Panowie przez chwilę milczą, nie mogą ochłonąć z wrażenia.

KAROL

Siada na ławeczce obok Norka

Chociaż wiesz, jak się tak dobrze przyjrzeć...to może Alinka ma rację? Może i ja bym tu przyszedł po pracy?

TADEK

Ale tu nie mają masaży odchudzających...

KAROL

Udaje, że nie słyszy.

Wyciągnąłbym się, bracie, na kozetce...

TADEK

Myślisz, że mają takie...dla...

Karol piorunuje go wzrokiem

...stąpających mocno po ziemi?

KAROL

Naśladuje głos masażystki

Panie Karolku, może zrobić manikiur, nawilżyć twarz, masażyk relaksujący pleców?

sięga po biały ręcznik z kosza, kładzie go sobie na twarz.

Ech, mówię ci, Tadek, ja jestem stworzony do tego...

Z „Solarium” wychodzi kobieta oblepiona zieloną glinką krzemową, do złudzenia przypominająca kosmitkę. Ma na sobie jednoczęściowy kostium, również zielony. Na głowie duże okulary w białej oprawie, jakich używa się w solarium. Jej gładko zaczesane do tyłu włosy pokryte są jakąś odżywczą, zieloną papką, a na uszach ma słuchawki walkmana. Wszystko to sprawia, że Tadek jest przekonany, że ma przed sobą istotę pozaziemską. Osłupiały patrzy, jak kobieta majestatycznie przechodzi obok nich i niknie za drzwiami salonu piękności.

KAROL (c.d.)

Nie martwisz się niczym, słyszysz tylko: relaks, relaks, i naprawdę po chwili czujesz się... odlotowo, nieziemsko, kosmicznie!

Kobieta wchodzi do drugiego pomieszczenia. Tadek zastyga w nieruchomej pozie skamieniały z wrażenia.

KAROL

To by było życie! Co nie, Tadek?

Zdejmuje ręcznik z twarzy. Przygląda się zdziwiony stężałej twarzy Norka. Macha mu ręką przed oczami

Tadek, Tadziu! Co z tobą? Hej, tu jestem!

Norek nie reaguje

Norek, źle się czujesz? Wyglądasz, jakbyś zobaczył przybysza nie z tej ziemi!

Tadek łapie Karola za rękę

TADEK

Karol, oni tu są!!! Widziałem!!!

KAROL

Wyrywa się

Jacy oni? Co z tobą?

TADEK

Pokazuje na drzwi

Tam, tam! Karol, widziałem!

KAROL

Co widziałeś, do jasnej anielki ?!

TADEK

Chowa się za Karola

Kosmitę!!!

KAROL

Zdegustowany

Co? Znowu?

TADEK

Karol, tym razem naprawdę...to przeszło obok mnie, gdy miałeś ręcznik na głowie i weszło...

Pokazuje drzwi

...tu! Było całe zielone, miało antenki, a tu...miało...

pokazuje na piersi, reflektuje się

Karol, to była kosmitka! Miałem bliskie spotkanie trzeciego stopnia z kosmitką!

KAROL

Taaak? No czekaj, niech się Danka o tym dowie! Już ona jej z głowy te antenki powyrywa!

TADEK

Karol, musimy coś zrobić...zadzwonić na policję...do Sanepidu, ministra obrony narodowej...czy ja wiem, gdzie?

KAROL

Zmierza w stronę drzwi salonu

No ale może ja wcześniej zobaczę tę kosmitkę, przywitam się, pogadam sobie po marsjańsku?

Tadek w dramatycznej pozie zagradza mu wejście

TADEK

Nie!!! Karol, nie zdajesz sobie sprawy z niebezpieczeństwa! Oni wszczepiają implanty- w uszy albo kręgosłup! Robią pranie mózgu!

KAROL

(teatralnie)

Ale ja muszę poznać prawdę! Wolę raczej umrzeć niż żyć w nieświadomości!

TADEK

Przestań kpić! Musimy stąd uciekać!

KAROL

Tak samo, wskazując na kosz z praniem

A pranie do magla?! Kosmici porwą moje gatki, moją piżamę, koszule...nie możemy na to pozwolić!

Tadek podbiega i sam unosi kosz. Trzyma go tak wysoko, że zasłania skutecznie widok przed sobą.

KAROL

Norek, bo dostaniesz przepukliny!

W tym czasie z salonu ponownie wychodzi „kosmitka” i przechodzi do solarium. Widzi ją tylko Karol. Zatrzymuje się jak wryty. Tadek, który tego nie widzi, próbuje zmieścić się w drzwi z koszem.

TADEK

A może mi się to tylko przewidziało? Jakieś zmęczenie oczu, fatamorgana? Ja nie jestem gotów, żeby jechać na Marsa! Nie spakowałem się i muszę spytać Dankę o zgodę  i w ogóle...

Uspokaja się na moment

...co ja gadam!

To wszystko nie dzieje się naprawdę, co nie, Karol?

Odwraca się w stronę Krawczyka i widzi jego skamieniałą twarz

TADEK (c.d.)

Karol?!!!

Cięcie.

MIESZKANIE KRAWCZYKÓW

WNĘTRZE. DZIEŃ.

Przy drzwiach stoi kosz z praniem. Karol chodzi zaaferowany po kuchni tam i z powrotem. Zatrzymuje się i patrzy bacznie na lodówkę. Sprawdzając, czy nikt go nie widzi, powoli podchodzi do niej, otwiera i uważnie przygląda się jej zakamarkom, badając, czy nie ma ukrytych czujników. Po chwili uderza się w głowę.

KAROL

Nie, to niemożliwe! Co ja robię? Może to był ktoś z partii zielonych?

Wpada Norek trzymając przed sobą otwarte pudło kartonowe. Na głowie ma prawdziwy hełm kosmonauty, choć nieco już sfatygowany.

TADEK

Karol, Karol, jesteś już gotów?

KAROL

Patrzy na niego zdegustowany

Co to jest? Skąd to znowu wytrzasnąłeś?

TADEK

Nie słyszy

Co mówisz?!

KAROL

Uchyla jakąś klapkę przy hełmie i drze się

Skąd to wytrzasnąłeś?!

TADEK

Krzywi się z bólu

Auu! Czego się drzesz?

Wyraźnie dumny ściąga hełm

Piękny, prawda? Kupiłem na stadionie Dziesięciolecia...od Rosjan. Ponoć taki sam miał Hermaszewski!

KAROL

Norek, to poważna misja, a ty z siebie robisz pajaca! Co tu jeszcze masz?

Zabiera mu karton i patrzy, co przyniósł

TADEK

Jak to? To uważasz, że nie mam prawa się pochwalić, że nasz rodak już był w kosmosie?

Karol wyciąga album ze zdjęciami

To jest album...

KAROL

Jaki album?

TADEK

(trochę zawstydzony)

40 lat...w obiektywie tego...no, naszego państwa!

KAROL

(czyta zimno)

„Czterdzieści lat P - R – L!” Ty zgłupiałeś?! Czym chcesz się chwalić? Chcesz nas skompromitować!

TADEK

Ale tam jest zdjęcie robotników w kanałach!

KAROL

Odkłada na bok album

Z podpisem „Klasa robotnicza wpuszczona w kanał na 40 lat”... co?

Wyciąga kasetę wideo

A to?

Tylko nie mów, że film „Wojna światów”!

TADEK

(zażenowany)

To...nagranie naszego ślubu.

KAROL

Po co?!

TADEK

Niech sobie zobaczą, jak wygląda wesele ziemian!

KAROL

Oj, ty! I cały wszechświat będzie się śmiał, że nie mogłeś unieść panny młodej...odpada!

TADEK

(zaczepnie)

Ciekawe, co ty przygotowałeś!

KAROL

Ja? Patrz uważnie!

Wychodzi do sypialni i wraca niosąc z nabożeństwem przykrytą  białą serwetą piłkę nożną. Uchyla serwetę przed nosem Norka

TADEK

Piłka z autografami złotej jedenastki Górskiego! Karol! Dajesz swoją najcenniejszą pamiątkę!

KAROL

Całuje futbolówkę

To jest prawdziwy powód do dumy!

TADEK

Myślisz, że oni znają się na piłce nożnej?

KAROL

Z tymi, którzy się nie znają, ja nie rozmawiam!

TADEK

(rozmarza się)

Ty wiesz, jacy my będziemy sławni? Opiszą nas wszystkie gazety, zaproszą do talk – show, pokażą w „Wiadomościach”...Karol, może oni mają nam chcą coś ważnego powiedzieć, pomyśl, zmienimy losy świata!

KAROL

A zastanowiłeś się, mądralo, po jakiemu będziemy mówić?

TADEK

UFO porozumiewa się telepatycznie. Tak czytałem...

KAROL

A jak nie?

TADEK

No to...są pewne gesty...zrozumiałe dla każdego.

KAROL

Musimy to przećwiczyć, żeby nie dać plamy!

Tadek wkłada hełm Hermaszewskiego. Wciela się w rolę kosmity. Pokazuje Krawczykowi na migi, żeby zaczynał powitanie. Karol stoi tyłem do drzwi wejściowych.

KAROL

Podnosi rękę w powitalnym geście

Ahoj!

TADEK

Karol, nie jesteśmy na morzu! Tak się witają marynarze...

KAROL

(zaczepnie)

A skąd wiesz, że to nie po czesku? No dobra...

Znów podnosi rękę

Hej, hej!

TADEK

Tak to możesz zaganiać owce na pastwisku w górach, a nie witać przybyszy z kosmosu!

KAROL

Ale mądrala! Myślałby kto, że codziennie witasz się z kosmitami! Albo robimy to po mojemu, albo nici z kontaktów bi...bilateralnych!

Podnosi rękę w powitalnym geście, tym razem tylko znacząco chrząkając.

Norek również podnosi rękę. Karol kładzie rękę na sercu.

KAROL

Przyjaciel!

Norek kładzie rękę po prawej stronie

KAROL (c. d.)

Norek, nie ta ręka!

TADEK

(metalicznym głosem)

My, Marsjanie, mieć serce po prawej stronie...

KAROL

(pokazuje na siebie)

Ja...człowiek...Karol Krawczyk...pracuję w Zakładach Komunikacji Miejskiej jako tramwajarz...

Tadek robi zdziwioną minę

...no, tramwaj...dzyń, dzyń, taki pojazd...

TADEK

Kiwa głową na znak, że zrozumiał

Dzyń, dzyń...

Niepostrzeżenie wchodzi Alina i w zdumieniu przygląda się dziwnej scenie

KAROL

To może niezbyt efektowna praca, ale bardzo pożyteczna...i bardzo ją lubię! Mieszkam w Warszawie. Warszawa jest stolicą..., no mniejsza. Mam żonę, Alinę...ostatnio się trochę kłócimy, bo ona nie chce zrozumieć, że...że...

ALINA

Że ma męża skąpca!

KAROL

No właśnie! Że ma męża...

Reflektuje się i ogląda za siebie

Ala! Od dawna tu jesteś?

ALINA

Wystarczająco, żeby stwierdzić, że macie obaj nierówno pod sufitem...

TADEK

(metalicznie)

Dzyń, dzyń!

ALINA

Ale nie przeszkadzajcie sobie! Wpadłam tylko na chwilę, bo idę do

(podkreśla)

Salonu piękności! I nic mnie nie zatrzyma!

KAROL

Jak to?!

TADEK

Zdejmuje hełm

Ala, nie możesz!

ALINA

O, masz...znalazł się obrońca! Już cię przekabacił!

KAROL

Ala, to nie o to chodzi...ja ci wszystko wytłumaczę. Pójdziesz, gdzie chcesz, ale nie tam...

ALINA

A niby dlaczego?

TADEK

Powiedz jej. Tobie uwierzy.

KAROL

No dobra. Tylko nikomu ani słowa! W salonie piękności ma swoją siedzibę ...UFO!

ALINA

Aha.

KAROL

Nikomu nie powiesz?

ALINA

Nie...

TADEK

Widzieliśmy je!

ALINA

No...

KAROL

(do Tadka)

Mówiłeś, że mi uwierzy!

(do Aliny)

Posłuchaj, Ala. To UFO właściwie jest kobietą...nie, inaczej! To znaczy, że...

ALINA

(przerywa)

Wychodzę.

I wychodzi.

KAROL

No i co?

TADEK

Wszystko ci wybaczy, jak zobaczy cię w telewizji.

KAROL

Myślisz?

TADEK

A teraz ...

KAROL I TADEK

Wykonują jednoczesny kolisty ruch lewymi rękami, jak załoga „G”

Mocy, przybywaj!

Cięcie.

POCZEKALNIA PRZED MAGLEM. WNĘTRZE. DZIEŃ.

Karol i Tadek stoją przed drzwiami salonu ubrani w mundury elitarnej jednostki powietrzno –desantowej. Tadek trzyma bukiet kwiatów, Karol – futbolówkę owiniętą w kolorowy papier. Są stremowani.

TADEK

Jak wyglądam?

KAROL

Przygładza mu włosy

Może być. A ja?

TADEK

Strzepuje niewidoczny pyłek z jego ramienia

Nie mógłbyś bardziej wciągnąć tego no...

Karol usiłuje wciągnąć brzuch, ale efekt jest żaden

TADEK (c.d.)

...zresztą nieważne.

KAROL

To co, pukamy?

TADEK

Myślisz, że otworzą?

Przymierza się do pukania, ale rezygnuje

A jak u nich pukanie oznacza coś innego? Na przykład sygnał do ataku?

KAROL

Fakt. Ale tak wchodzić bez pukania? Jakoś głupio.

TADEK

Znów się przymierza i znów się rozmyśla

Głupio to ja się czuję z tymi kwiatami. Skąd oni mogą wiedzieć, do czego służą kwiaty?!

KAROL

Jak będziesz tak wszystko analizował, specu od kosmitów, to będziemy tu tkwić do nocy! Wchodzimy na raz, dwa, trzy!

TADEK

Dobra. Ale wchodzimy na trzy, czy po tym, jak powiesz „trzy”?

KAROL

(unosi się)

Norek! Z tobą się gorzej rozmawia niż z kosmitą!

TADEK

(nasłuchuje)

Cicho! Ktoś idzie!

KAROL

Przywiera do ściany

Ty stań przed drzwiami, a ja cię będę ubezpieczał!

NOREK

Przywiera do ściany z drugiej strony drzwi

Nie! To ty zrobisz na nich większe wrażenie...

Otwierają się powoli drzwi. Wychyla się zza nich głowa teściowej Karola w okularach. Wreszcie ukazuje się teściowa w całej okazałości. Jest w zielonym szlafroku, na głowie ma foliowy czepek. Panowie w pierwszej chwili jej nie poznają. Teściowa patrzy raz w lewo, raz w prawo...

TADEK

Dzień dobry...

KAROL

Ja chyba panią skądś znam...

Teściowa zdejmuje okulary

Mamusia?! Mama tutaj?!

TEŚCIOWA

Powinnam się domyślić, że ten ryczący bas za drzwiami należy do ciebie, mój zięciu!

Do Tadka

Ale po panu, panie Tadeuszu, tego się nie spodziewałam...dla kogo są te kwiaty?

I co ma znaczyć to podglądanie?

KAROL

Pokazuje na wnętrze salonu

Czy tam...ktoś jeszcze jest?

Tadek pokazuje na migi Karolowi, że teściowa ma być może implanty w uchu

TEŚCIOWA

A owszem!

(z niesmakiem)

Rozumiem, że masz wielką ochotę tam wejść...czy Alina wie, że ty tu jesteś?

TADEK

Przepraszam, mógłbym pani zadać kilka pytań?

TEŚCIOWA

Byle szybko, bo marznę!

TADEK

Pochodzi bliżej i uważnie się jej przygląda

Czy wszystko w porządku z uszami?

TEŚCIOWA

Nie podobają się panu moje uszy?!

KAROL

A mnie mama poznaje?

TEŚCIOWA

Jak zły szeląg... Po tym brzuchu poznałabym cię wszędzie!

KAROL

I nic mamie nie dolega?

TEŚCIOWA

Myślałby kto, że się tak o mnie troszczysz!

KAROL

(zdezorientowany)

A te okulary? Czy nie dzieje się tu nic podejrzanego?

TEŚCIOWA

To są okulary używane w laseroterapii. A podejrzanego? Owszem. Wasze zachowanie jest bardzo podejrzane. Alina oczywiście dowie się o wszystkim. Nie tylko, że jesteś chorobliwym skąpcem i żałujesz pieniędzy na zwykłe zabiegi kosmetyczne, ale że podglądasz ze swoim przyjacielem roznegliżowane kobiety! Skandal!

KAROL

(zrozpaczony)

Jakie znowu roznegliżowane kobiety?!

Otwierają się drzwi solarium, z których wyłania się ta sama atrakcyjna, zawinięta tylko w ręcznik, kobieta. Obrzuca naszych bohaterów przyjaznym, zalotnym spojrzeniem, uśmiecha się i żartobliwie grozi im palcem. Mija teściową i niknie w salonie. Panowie przez chwilę nie wiedzą, co powiedzieć.

TADEK

Bo my tu, proszę pani, przyszliśmy na bliskie spotkanie trzeciego stopnia!

TEŚCIOWA

Wyrywa bukiet kwiatów Norkowi i uderza nim w głowę Karola.

Świntuchy! Jak wam nie wstyd!

Rzuca bukiet i zamyka z hukiem drzwi. Chwila ciszy.

TADEK

Karol?

KAROL

(Tłumi wściekłość)

No?

TADEK

Bo wiesz, może ona jest z nimi w zmowie...

KAROL

Myślisz?

TADEK

I jakbyśmy się jeszcze przyczaili, to...

KAROL

Przyczaili? Nie. Już nie...

TADEK

Ale czemu ty tak dziwnie na mnie patrzysz?

Karol kładzie swój prezent na podłodze i podchodzi wolno do Norka z rękami wyciągniętymi w niedwuznacznym zamiarze

KAROL

Wyszedłem przed żoną na głupca, a  przed teściową na zboczeńca, bo dałem się nabrać na twoje wymysły...

TADEK

Karol, przestań! Ja się ciebie boję!

KAROL

Zaćmiło mnie, dostałem małpiego rozumu, jestem kretynem, zdarza się. Ale jak jeszcze raz...

Jego ręce niebezpiecznie blisko zbliżają się do Tadkowej szyi

...jak jeszcze raz usłyszę od ciebie coś o...

(akcentuje)

kos - mitach, kos - mosie, kos - monaucie, nawet promie kosmicznym i wojnach gwiezdnych, to cię uduszę! Słyszysz Norek, uduszę!!!

TADEK

Dobrze, dobrze, Karol...

KAROL

No.

TADEK

Kos...

Karol reaguje gwałtownie

TADEK

(szybko kończy)

...tucha mi zajrzała w oczy, aż muszę zmienić kos...tium.

Akt III

MIESZKANIE KRAWCZYKÓW.

WNĘTRZE. WIECZÓR.

Karol z piłką pod pachą wchodzi do domu. Wzdycha, wyciąga sobie piwo z lodówki, siada na krześle tyłem do drzwi wejściowych i bokiem do drzwi prowadzących z sypialni. Na stole leży gazeta, którą zostawił Tadek. Karol otwiera ją tak, że widoczny jest tytuł artykułu na pierwszej stronie: „UFO W WARSZAWIE”. Zagląda na pierwszą stronę i zezłoszczony gniecie gazetę.

KAROL

Można oszaleć! Wszędzie to samo!

Zza drzwi sypialni wyłaniają się Alina i Danka. Obie mają na twarzach zielone maseczki i okulary, włosy gładko zaczesane do tyłu i pokryte ciemnozieloną papką. Ubrane są normalnie, jednak na szyjach noszą ceratowe kołnierze chroniące przed poplamieniem ubrania, co nadaje im dodatkowo futurystycznego wyglądu. Kobiety są zaskoczone obecnością Karola. Pokazują sobie na migi, że pójdą po cichu do mieszkania Danki. Alina nie może powstrzymać się przed chichotem. Karol, słysząc podejrzane odgłosy odwraca się, jednak Danka i Alina chowają się do sypialni. Uspokojony wraca do poprzedniej pozycji. Kobiety idą stąpając na palcach. Są już w połowie drogi, gdy zza drzwi słychać wołanie Norka

TADEK

Karol! Karol!

Karol z niechęcią kręci głową.

KAROL

Ani chwili spokoju!

Danka i Alina zamierają na środku kuchni. Tadek z impetem otwiera drzwi i na widok „zjaw” zaczyna krzyczeć

TADEK

Aaaaaaaaaaa!

Alina i Danka pierzchają z powrotem do sypialni. Norek zamiera przy drzwiach z wyciągniętą w kierunku sypialni ręką. Karol obraca się gwałtownie

KAROL

Czego się drzesz?!

TADEK

Tam...tam...widziałem...

KAROL

Co znowu? Co znowu widziałeś?!

TADEK

(reflektuje się)

Oj, nie mogę ci powiedzieć...

KAROL

wstaje

Zaraz, zaraz...przybiegasz tu jak jakiś pomyleniec, wydzierasz się w niebogłosy...

(domyśla się)

...Norciu, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że widziałeś...

Tadek gwałtownie kiwa potakująco głową

...przecież nie jesteś samobójcą, prawda?

Tak samo kiwa głową przecząc

TADEK

Ale...

KAROL

Wyjdź. Wyjdź stąd Norek, mój przyjacielu, i długo, długo nie wracaj. Ja muszę wszystko uporządkować, odnaleźć wewnętrzny spokój...a ty mi się kojarzysz zupełnie z czymś innym...

Z sypialni dobiega przytłumiony chichot. Karol nasłuchuje

KAROL

Słyszałeś? Co to było?

TADEK

Łapie Karola za rękę

Błagam cię, nie idź tam...oni są wszędzie! Kontrolują nasze myśli, sterują nami...

KAROL

Wyrywa się

Puść mnie, bo jak cię pacnę!

Idzie do sypialni i niknie za drzwiami. Tadek rozgląda się, łapie miotłę i unosi ją w obronnym geście. Z sypialni dobiega krzyk Karola

KAROL

Aaaaaaaaaaaaa!

Karol wypada z sypialni trzymając się za serce. Dopada do niego Tadek.

TADEK

Widziałeś? Widziałeś! Wiedziałem, czułem to, że nie jesteśmy sami we wszechświecie! Lecę po hełm...

Karol łapie zmierzającego w stronę drzwi wejściowych Norka. Wciąż ciężko dyszy.

KAROL

Ani kroku dalej...stop.

Woła w stronę sypialni

Danka, Alina...w tej chwili wychodzić!

TADEK

Karol, co ty...

ALINA

Woła z sypialni

Ale my się wstydzimy!

TADEK

Są z kosmitami?! Karol, po co?

KAROL

(krzyczy)

W tej chwili proszę tu przyjść!

Alina i Danka grzecznie wychodzą z sypialni.

TADEK

Karol, co oni zrobili z naszymi żonami?

KAROL

No słucham? Po co ta maskarada? Dlaczego przebieracie się za kosmitów?

Alina i Danka patrzą po sobie zdezorientowane

DANKA

Jak to?

ALINA

Może nasz wygląd jest...trochę niecodzienny, ale ostatecznie sam tego chciałeś!

TADEK

Danusiu, nic ci nie jest?

KAROL

Ja? Chciałem?

ALINA

Nie mogłam iść do salonu, to salon piękności przyszedł do domu...

KAROL

Czy to jest ta piękność, za którą miałem zapłacić? Bo jeśli tak, to dziękuję bardzo...

DANKA

Pokazuje na twarz

To jest maseczka z alg morskich...

I na włosy

...a to odżywka z jojoby. Teraz wychodzimy do mnie, Ala,  i wrócimy, jak będziemy już piękne i młode. I dopiero wtedy nas nie poznacie! Pa...

TADEK

Pa, pa...

ALINA

Pa...Karolciu.

Wychodzą.

KAROL

(mechanicznie)

Pa...pa...

Karol wyraźnie zmęczony siada przy stole tyłem do sypialni. Tadek nalewa mu piwa do szklanki.

TADEK

A to ci historia! Karol, jak się czujesz?

KAROL

Chorobliwie ożywiony

Wiesz, że dobrze! Co za dzień, co za dzień! Na szczęście wszystko się dobrze skończyło...ha, ha...kosmici! Oj, bo nie wytrzymam! A mówiłem: Norek, nie ma zielonych ludzików, to wszystko blaga... i sam dałem się nabrać!

W drzwiach do sypialni pojawia się nieziemska poświata, a dołem zaczyna wypełzać dym. Tadek, który to widzi, wpatruje się jak zahipnotyzowany, ale żeby nie drażnić Karola, machinalnie mu potakuje.

KAROL (c.d.)

Popatrz, a myśmy myśleli, że nawiążemy kontakt z pozaziemską cywilizacją, mamy wielką misję do spełnienia...co za bzdury! Norek, daliśmy się nabrać jak dzieci...

Z drzwi wyłania się zielona ręka zakończona mackami i przesyła Norkowi znak pozdrowienia, identyczny do tego, jaki wcześniej ćwiczył z Karolem. Norek jest w coraz większych opałach

KAROL (c.d.)

Oj, jak bym opowiedział to chłopakom w pracy...pamiętaj, buzia na kłódkę! Nikomu ani słowa...już słyszę te zaczepki: co słychać u ET? Kiedy lecicie na Marsa? Czy znacie kawał o tym, jak leśniczy udawał małego, zielonego ludzika...

Tadek ukradkiem przesyła pozdrowienie w stronę drzwi

KAROL (c.d.)

Tadziu, a ty co robisz?

TADEK

Ja?

Macha ręką

A tak sobie ćwiczę! Ręka mi trochę zdrętwiała!

KAROL

Acha! To ćwicz, Tadek, ćwicz...bo już myślałem...

TADEK

Nie! No coś ty, Karol! Nie ma żadnego UFO. A ty sobie, odpoczywaj...

Zielona ręka powtarza ruchy Norka (coś w rodzaju „pa, pa”) i ginie za drzwiami. Gaśnie również poświata.

TADEK (c. d.)

Żadnego UFO. Nigdy więcej...

KONIEC