Zielone ludziki/Scenariusz
„Miodowe lata” odcinek pt. „Zielone ludziki”
AKT I.
MIESZKANIE KRAWCZYKÓW
WNĘTRZE. DZIEŃ.
W jednym z kątów kuchni stoi wiklinowy kosz pełen poskładanych ubrań. Alina siedzi przy stole w kuchni tyłem do drzwi i ze zmartwioną miną ogląda twarz w stojącym na stole lusterku. Naciąga sobie skórę w kącikach oczu. Wzdycha. Otwiera szeroko usta i zamyka je. Wzdycha. Ogląda szyję. Wzdycha... Otwierają się drzwi i wchodzi podekscytowana Danka. Alina szybko kładzie lusterko na stół i stara się je zakryć rękami.
DANKA
Alina, słyszałaś już nowinę?
ALINA
Kryje zmieszanie
Nie...
DANKA
Siada naprzeciwko niej
No coś ty? Wszystkie baby w kamienicy o tym mówią! Na dole otwierają salon kosmetyczny!
ALINA
Tak samo
Tak?...
DANKA
Ala, wyobrażasz sobie? Nie cieszysz się?
ALINA
Czy ja wiem?
DANKA
Wstaje podekscytowana
No coś ty? Przecież to tak, jakby...kibicowi wybudowali na podwórku stadion, piwoszowi zrobili pub w sypialni...małolatowi w piwnicy dyskotekę...nie wiem, co jeszcze!
ALINA
(zniecierpliwiona)
No już dobrze, dobrze!
DANKA
Przygląda się przyjaciółce
Ala, co z tobą?
Dostrzega lusterko, które Alina przykrywa rękami
I co robisz z tym lusterkiem? Lustereczko, powiedz przecie...? Tak, Ala?
ALINA
Stawia lusterko z powrotem. Tragicznie
Danka, mi już nic nie pomoże! Popatrz, jak ja wyglądam...worki pod oczami, tu kurze łapki, tu plamy...
DANKA
Przygląda się jej z bliska okiem badacza
No, faktycznie, nie jest ciekawie. Ale widzisz, jak to się dobrze składa? Dzisiejsze kosmetyki robią cuda!
ALINA
Z goryczą
Danka, czy ty myślisz, że mnie stać na takie luksusy? Te wszystkie liposomy, bioaktivy? Ja mogę sobie jedynie zrobić maseczkę z ogórka i uważać, żeby Karol nie widział...
DANKA
Żałuje ci nawet na ogórka?!
ALINA
Nie, ale jak kiedyś zrobiłam sobie taką na noc i położyłam się do łóżka, a Karol nic nie wiedział i nachylił się nade mną...
DANKA
Kiwa ze zrozumieniem głową
Faktycznie, nie masz lekko. A ja powiedziałam Tadzikowi: może zabraknąć na pizzę, kupon totolotka, bilet na mecz, ale na moje kosmetyki – nigdy!
ALINA
I co – skutkuje?
DANKA
Pizzy nie jemy od miesiąca, w totka nie gramy, Tadzik na mecze przeskakuje przez płot, ale ja na siebie nie będę żałować. O, co to, to nie! Kochana, jak same o siebie nie zadbamy, zginiemy!
Przegląda się w lusterku
Faceci nigdy nie zrozumieją, że lepiej jest wydać pieniądze na maseczkę niż piwo, ale na ulicy zawsze się obejrzą za zadbaną i pachnącą kobietą. Jak się sama nie postawisz, to kto?
ALINA
Myślisz?
DANKA
Podtyka jej pod nos lusterko
Musisz walczyć o siebie, Ala!
ALINA
Patrzy i stroi bojowe miny
Walczyć? Walczyć!
DANKA
Nie jesteś jakąś kurą domową!
ALINA
Stawia nogę na krzesło
Kury do kurników!
DANKA
Ani gosposią!
ALINA
Staje na krześle i wyciąga rękę w rozkazującym geście
Gosposie do...gospody!
DANKA
Zachowuje się jak specjalista od prania mózgu
Jesteś kobietą, o którą trzeba dbać, zabiegać, która umie upomnieć się o swoje prawa!
ALINA
W zapamiętaniu
Jestem kobietą!
DANKA
I wygarnąć prawdę w oczy!!!
ALINA
Prawdę w oczy!!!
Wchodzi Karol i patrzy z osłupieniem na Alinę. Ta zamiera na krześle w pozycji
wodza wyznaczającego kierunek ataku.
DANKA
Teatralnym szeptem do Aliny
Ala, teraz albo nigdy!
ALINA
(zdecydowanie)
Karol, chciałam ci powiedzieć...
KAROL
Co takiego, kochanie!?
ALINA
(mniej pewnie)
Że...że...
DANKA
No wykrztuś to!
KAROL
Odkłada torbę
Dowiem się wreszcie?
ALINA
Że...
Uchodzi z niej powietrze, pokornie schodzi z krzesła
...że zaraz będzie obiad...
Danka macha zrezygnowana ręką i szykuje się do wyjścia.
DANKA
To ja już pójdę.
KAROL
Cześć, cześć.
Danka wychodzi.
cdn.
KAROL
Cześć, cześć.
Danka wychodzi.
Obiad! To świetnie. Ale czy musisz wchodzić na krzesło, żeby mi to powiedzieć?
ALINA
Schodzi z krzesła
Właściwie to chciałam ci powiedzieć coś innego...
KAROL
Siada i przegląda gazetę
Tak? A co?
ALINA
Stoi przy kuchni
Karol, stało się coś strasznego.
KAROL
Domyśla się, wstaje i idzie w stronę kuchenki
Przypaliłaś obiad! A wiesz, że ja coś czułem na schodach...
ALINA
Oj, Karol, czy ty naprawdę wszystkie życiowe sprawy musisz sprowadzać do jedzenia? Czy nic oprócz tego do ciebie nie dociera?
KAROL
Ledwo jej słucha, zagląda do garków
Nie...jest obiadek! Ten zapach spalenizny na pewno niesie się od Norków...
Łapie za łyżkę i coś z lubością łyka
Hmmm! Wszystko w porządku!
Do Aliny
Co takiego mówiłaś?
ALINA
Karol! Czy ty widzisz, jak ja wyglądam?
KAROL
Przygląda się jej uważnie, żeby nie strzelić gafy, a później zgaduje. Alina za każdym razem przecząco kiwa głową.
Zmieniłaś fryzurę?
Masz nową sukienkę?
Alina z oburzeniem podnosi ręce ku niebu, bo jest przecież w wyświechtanym fartuchu
Przytyłaś?
Schudłaś?
Urosłaś?!
ALINA
Podchodzi bliżej.
Karol!
KAROL
No to ja już nie wiem.
Cofa się
A w ogóle czego ty chcesz ode mnie? Wracam zmęczony z pracy, a ty od razu: „popatrz, jak wyglądam”. Wyglądasz jak zwykle...pięknie!
ALINA
Karol! Ja mam – zmarszczki!
KAROL
Czeka na dalszy ciąg
No i...?
ALINA
Ty słyszysz? Mam zmarszczki!
KAROL
To wszystko? I dlatego muszę tak długo czekać na obiad?
Reflektuje się i przytula ją
Misiaczku, taka czy inna, i tak mi się podobasz...
ALINA
Wyrywa się
Oj Karol, tu nie chodzi tylko o ciebie.
KAROL
A o kogo jeszcze? Nie jesteśmy wieczni, kochana. Ja na przykład też mam więcej...
Mimowolnie pokazuje rękami na brzuch, reflektuje się
...więcej problemów na głowie niż dawniej...
ALINA
Czy ty musisz zawsze myśleć o sobie? A moje problemy się w ogóle nie liczą?
KAROL
Mięknie i przytula ją
Misiaczku, jak to? Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko...
ALINA
Wszystko?
KAROL
Mhm...
ALINA
To daj mi na kosmetyczkę!
KAROL
Uwalnia się z objęć Aliny i zmierza w stronę lodówki.
Na kosmetyczkę?
ALINA
Karolku, w naszej kamienicy otwarli właśnie salon kosmetyczny, nawet nie będę musiała daleko chodzić...
KAROL
Wyciąga z lodówki kefir
A ty tak wierzysz w te sztuczne paskudztwa? A nie lepiej maseczkę z ziemniaka, maślanki, truskawek...
ALINA
(zła)
Nie żyjemy w średniowieczu! Od tego czasu medycyna zrobiła postępy, nie wiem, czy zauważyłeś!
KAROL
(sarkastycznie)
Tak, postęp w przejściu na tamten świat przy pomocy kasy chorych...
ALINA
I co jeszcze wymyśli twoje skąpstwo, żeby tylko na mnie oszczędzić!
KAROL
Wiesz, że nie lubię tych sztucznych świństw! To dlatego nie pozwalam ci się malować...
ALINA
Wymachuje lusterkiem
I dlatego wyglądam jak ostatnie nieszczęście! Zwróciłeś uwagę, jak wygląda Danka? Niedługo, jak gdzieś z nią pójdę, będą mówić, że jestem jej mamą!
KAROL
No już nie przesadzaj, dobrze?
ALINA
Nawet moja mama co tydzień chodzi do kosmetyczki!
KAROL
Stawia kefir, siada za stołem
Ona nie powinna zmieniać twarzy, lecz charakter. Niech lepiej wydaje pieniądze na psychoanalityka...
ALINA
Nakłada mężowi obiad
Jakoś Tadek nie żałuje pieniędzy na żonę!
KAROL
O, teraz Tadek dałby sobie całą wypłatę zabrać i nawet by nie zauważył.
ALINA
Czyżby?
KAROL
To nie wiesz, że on od tygodnia jest na tropie UFO?
ALINA
Jakiego znowu UFO?
KAROL
No, tego, o którym mówili w „”Wiadomościach”. Mówiłem ci już, że Tadek to ufomaniak. W ogóle nie można z nim rozmawiać, bo wszędzie widzi zielone ludziki...
ALINA
A, zmyślasz, żeby zmienić temat! Żeby Tadek wierzył w te bzdury?
Wchodzi Norek trzymając gazetę.
KAROL
Do Aliny
No, sama się przekonaj!
Do Tadka
Cześć Norek! Cześć nieustraszony tropicielu małych zielonych ludzików! Część łowco androidów! Niech moc będzie z tobą!
TADEK
(z powagą)
I z wami również!
ALINA
Tadziu! Dlaczego masz minę, jakbyś zobaczył...
TADEK
(triumfująco)
UFO?!
ALINA
...ducha!
TADEK
Wymachuje trzymaną w ręku gazetą
Czytaliście wiadomości? No, powiedzcie, czytaliście?
Nie czeka na odpowiedź i przewraca strony.
O tu, tu! „Wczoraj w godzinach nocnych nad...
Robi efektowną pauzę
...warszawską dzielnicą Wola!
widziano niezidentyfikowany obiekt latający w kształcie spodka”
KAROL
Znad talerza
Czy to ta gazeta, w której przeczytałem kiedyś, że odnaleziono mumię egipską, która ożyła i zaszła w ciążę z jednym z archeologów?
TADEK
No i co w tym jest takiego niezwykłego?
KAROL
To, że mumia była mężczyzną...
TADEK
Piorunuje go spojrzeniem i czyta dalej
„Z zeznań naocznego świadka, który doświadczył bliskiego kontaktu trzeciego stopnia, wynika, że kosmici dążą do zawładnięcia naszą cywilizacją! Zgłaszają się kobiety, które oświadczają, że...
czyta już mniej pewnym głosem
zaszły w ciążę z kosmitą, żeby rodzić dzieci –hybrydy...”
ALINA
Tadek, jak ci nie wstyd!
TADEK
Ale - na Woli! U nas! Wyobrażacie sobie? Może to właśnie my nawiążemy kontakt z istotami pozaziemskimi...
KAROL
A ty jeszcze nie spotkałeś w kanale żadnego ET? Dziwne. Bo ja już wiozłem tramwajem niejednego. Pytam się, go: gdzie chcesz jechać? A on wyciąga rękę i woła:
Karol naśladuje pijacki bełkot
„Dom! Dom!”
TADEK
Kładzie gazetę na stole i porywa mu kromkę chleba z talerza
Śmiej się, śmiej! Właśnie takich niedowiarków UFO porywa najczęściej!
KAROL
Za karę?
ALINA
Tadziu! A jakie UFO uniosłoby Karola!
TADEK
Może już cię śledzą? Oni potrafią być wszędzie...
Podchodzi do lodówki i ostrożnie ją otwiera
...czytałem, że mogą zainstalować swoje czujniki nawet w lodówce!
ALINA
No to ty musisz w takim razie być pod ich stałą obserwacją...
Tadek z niewinną miną „porywa” z lodówki kiszonego ogórka
ALINA (c.d.)
Wiesz co, Tadziu? Powinieneś wstąpić do jakiegoś klubu miłośników UFO. A na razie mógłbyś pomóc Karolowi zanieść pranie z magla. To się dobrze składa, bo tam dziś o niczym innym nie mówią!
KAROL
Wstaje od stołu i podchodzi do kosza
O widzisz! Tam znajdziesz odpowiednie towarzystwo do dyskusji...
Łapie za jedną stronę
Czy możemy już startować, kapitanie?
TADEK
Łapie za drugą stronę
Rozpoczynam odliczanie: pięć, cztery, trzy, dwa, jeden...silniki odpalone!
Szarpią za kosz, ale ten okazuje się ciężki, po Tadkowej stronie widoczny „przechył”
KAROL
Kapitanie, jeden silnik nam nie odpalił, słabowity jakiś...trzeba włączyć dopalacze! Mocy, przybywaj!
Ciągnie Tadka z koszem za sobą w stronę drzwi.
KONIEC I AKTU
Akt II
POCZEKALNIA PRZED MAGLEM. WNĘTRZE. DZIEŃ.
W pomieszczeniu znajduje się czworo drzwi: jedne prowadzą do magla (znajduje się na nich tabliczka „Magiel”, niżej wisi jakaś kartka), na drugich widać napis „Salon piękności”, trzecie – obok tych drugich – to „Solarium”, a czwartymi wchodzą właśnie Tadek i Karol taszcząc kosz. W pomieszczeniu znajduje się ławka. Tadek, czerwony z wysiłku, mocuje się z koszem, który nie chce się zmieścić w drzwiach.
TADEK
Uff! Karol, dlaczego nawet twoje ubrania muszą ważyć więcej niż zwykłe?
Stawia kosz i opada bezwładnie na ławkę
Karol podchodzi do drzwi z napisem „Magiel” i przygląda się karteczce. Czyta
KAROL
„Z powodu konieczności wyjścia chwilowo nieczynne”... No to ładny gips! Norek - wracamy!
TADEK
Co? Nie ma mowy! Nie przeżyję tego...poczekamy chwilę. Jak mi serce wali!
Przygląda się drzwiom z napisem „Salon piękności”
Zobacz, Karol! „Salon piękności”...
KAROL
(sarkastycznie)
Tak...nie piękności, ale miłości...
TADEK
(przestraszony)
Co ty, Karol? Salon miłości?! Uciekajmy stąd!
KAROL
Miłości do pieniędzy! Moich pieniędzy! Ty wiesz, jaką mi Alina urządziła scenę, żeby tu wydać moją krwawicę? Jak to umieją te kobiety omotać, zawrócić im w głowach!
TADEK
(obłudnie)
To wszystko przez te reklamy...
KAROL
Nie robią się od tego pacykowania ani zdrowsze, ani mądrzejsze!
TADEK
Tylko się świecą!
KAROL
Mówię ci, Norek, że tu przychodzą tylko zakompleksione, stare baby, które nie mają co zrobić z pieniędzmi!
Otwierają się drzwi salonu piękności, z których wyłania się atrakcyjna, zawinięta tylko w ręcznik, kobieta. Obrzuca naszych bohaterów przyjaznym, zalotnym spojrzeniem, uśmiecha się i otwiera drzwi z napisem „Solarium”, po czym wchodzi do pomieszczenia. Panowie przez chwilę milczą, nie mogą ochłonąć z wrażenia.
KAROL
Siada na ławeczce obok Norka
Chociaż wiesz, jak się tak dobrze przyjrzeć...to może Alinka ma rację? Może i ja bym tu przyszedł po pracy?
TADEK
Ale tu nie mają masaży odchudzających...
KAROL
Udaje, że nie słyszy.
Wyciągnąłbym się, bracie, na kozetce...
TADEK
Myślisz, że mają takie...dla...
Karol piorunuje go wzrokiem
...stąpających mocno po ziemi?
KAROL
Naśladuje głos masażystki
Panie Karolku, może zrobić manikiur, nawilżyć twarz, masażyk relaksujący pleców?
sięga po biały ręcznik z kosza, kładzie go sobie na twarz.
Ech, mówię ci, Tadek, ja jestem stworzony do tego...
Z „Solarium” wychodzi kobieta oblepiona zieloną glinką krzemową, do złudzenia przypominająca kosmitkę. Ma na sobie jednoczęściowy kostium, również zielony. Na głowie duże okulary w białej oprawie, jakich używa się w solarium. Jej gładko zaczesane do tyłu włosy pokryte są jakąś odżywczą, zieloną papką, a na uszach ma słuchawki walkmana. Wszystko to sprawia, że Tadek jest przekonany, że ma przed sobą istotę pozaziemską. Osłupiały patrzy, jak kobieta majestatycznie przechodzi obok nich i niknie za drzwiami salonu piękności.
KAROL (c.d.)
Nie martwisz się niczym, słyszysz tylko: relaks, relaks, i naprawdę po chwili czujesz się... odlotowo, nieziemsko, kosmicznie!
Kobieta wchodzi do drugiego pomieszczenia. Tadek zastyga w nieruchomej pozie skamieniały z wrażenia.
KAROL
To by było życie! Co nie, Tadek?
Zdejmuje ręcznik z twarzy. Przygląda się zdziwiony stężałej twarzy Norka. Macha mu ręką przed oczami
Tadek, Tadziu! Co z tobą? Hej, tu jestem!
Norek nie reaguje
Norek, źle się czujesz? Wyglądasz, jakbyś zobaczył przybysza nie z tej ziemi!
Tadek łapie Karola za rękę
TADEK
Karol, oni tu są!!! Widziałem!!!
KAROL
Wyrywa się
Jacy oni? Co z tobą?
TADEK
Pokazuje na drzwi
Tam, tam! Karol, widziałem!
KAROL
Co widziałeś, do jasnej anielki ?!
TADEK
Chowa się za Karola
Kosmitę!!!
KAROL
Zdegustowany
Co? Znowu?
TADEK
Karol, tym razem naprawdę...to przeszło obok mnie, gdy miałeś ręcznik na głowie i weszło...
Pokazuje drzwi
...tu! Było całe zielone, miało antenki, a tu...miało...
pokazuje na piersi, reflektuje się
Karol, to była kosmitka! Miałem bliskie spotkanie trzeciego stopnia z kosmitką!
KAROL
Taaak? No czekaj, niech się Danka o tym dowie! Już ona jej z głowy te antenki powyrywa!
TADEK
Karol, musimy coś zrobić...zadzwonić na policję...do Sanepidu, ministra obrony narodowej...czy ja wiem, gdzie?
KAROL
Zmierza w stronę drzwi salonu
No ale może ja wcześniej zobaczę tę kosmitkę, przywitam się, pogadam sobie po marsjańsku?
Tadek w dramatycznej pozie zagradza mu wejście
TADEK
Nie!!! Karol, nie zdajesz sobie sprawy z niebezpieczeństwa! Oni wszczepiają implanty- w uszy albo kręgosłup! Robią pranie mózgu!
KAROL
(teatralnie)
Ale ja muszę poznać prawdę! Wolę raczej umrzeć niż żyć w nieświadomości!
TADEK
Przestań kpić! Musimy stąd uciekać!
KAROL
Tak samo, wskazując na kosz z praniem
A pranie do magla?! Kosmici porwą moje gatki, moją piżamę, koszule...nie możemy na to pozwolić!
Tadek podbiega i sam unosi kosz. Trzyma go tak wysoko, że zasłania skutecznie widok przed sobą.
KAROL
Norek, bo dostaniesz przepukliny!
W tym czasie z salonu ponownie wychodzi „kosmitka” i przechodzi do solarium. Widzi ją tylko Karol. Zatrzymuje się jak wryty. Tadek, który tego nie widzi, próbuje zmieścić się w drzwi z koszem.
TADEK
A może mi się to tylko przewidziało? Jakieś zmęczenie oczu, fatamorgana? Ja nie jestem gotów, żeby jechać na Marsa! Nie spakowałem się i muszę spytać Dankę o zgodę i w ogóle...
Uspokaja się na moment
...co ja gadam!
To wszystko nie dzieje się naprawdę, co nie, Karol?
Odwraca się w stronę Krawczyka i widzi jego skamieniałą twarz
TADEK (c.d.)
Karol?!!!
Cięcie.
MIESZKANIE KRAWCZYKÓW
WNĘTRZE. DZIEŃ.
Przy drzwiach stoi kosz z praniem. Karol chodzi zaaferowany po kuchni tam i z powrotem. Zatrzymuje się i patrzy bacznie na lodówkę. Sprawdzając, czy nikt go nie widzi, powoli podchodzi do niej, otwiera i uważnie przygląda się jej zakamarkom, badając, czy nie ma ukrytych czujników. Po chwili uderza się w głowę.
KAROL
Nie, to niemożliwe! Co ja robię? Może to był ktoś z partii zielonych?
Wpada Norek trzymając przed sobą otwarte pudło kartonowe. Na głowie ma prawdziwy hełm kosmonauty, choć nieco już sfatygowany.
TADEK
Karol, Karol, jesteś już gotów?
KAROL
Patrzy na niego zdegustowany
Co to jest? Skąd to znowu wytrzasnąłeś?
TADEK
Nie słyszy
Co mówisz?!
KAROL
Uchyla jakąś klapkę przy hełmie i drze się
Skąd to wytrzasnąłeś?!
TADEK
Krzywi się z bólu
Auu! Czego się drzesz?
Wyraźnie dumny ściąga hełm
Piękny, prawda? Kupiłem na stadionie Dziesięciolecia...od Rosjan. Ponoć taki sam miał Hermaszewski!
KAROL
Norek, to poważna misja, a ty z siebie robisz pajaca! Co tu jeszcze masz?
Zabiera mu karton i patrzy, co przyniósł
TADEK
Jak to? To uważasz, że nie mam prawa się pochwalić, że nasz rodak już był w kosmosie?
Karol wyciąga album ze zdjęciami
To jest album...
KAROL
Jaki album?
TADEK
(trochę zawstydzony)
40 lat...w obiektywie tego...no, naszego państwa!
KAROL
(czyta zimno)
„Czterdzieści lat P - R – L!” Ty zgłupiałeś?! Czym chcesz się chwalić? Chcesz nas skompromitować!
TADEK
Ale tam jest zdjęcie robotników w kanałach!
KAROL
Odkłada na bok album
Z podpisem „Klasa robotnicza wpuszczona w kanał na 40 lat”... co?
Wyciąga kasetę wideo
A to?
Tylko nie mów, że film „Wojna światów”!
TADEK
(zażenowany)
To...nagranie naszego ślubu.
KAROL
Po co?!
TADEK
Niech sobie zobaczą, jak wygląda wesele ziemian!
KAROL
Oj, ty! I cały wszechświat będzie się śmiał, że nie mogłeś unieść panny młodej...odpada!
TADEK
(zaczepnie)
Ciekawe, co ty przygotowałeś!
KAROL
Ja? Patrz uważnie!
Wychodzi do sypialni i wraca niosąc z nabożeństwem przykrytą białą serwetą piłkę nożną. Uchyla serwetę przed nosem Norka
TADEK
Piłka z autografami złotej jedenastki Górskiego! Karol! Dajesz swoją najcenniejszą pamiątkę!
KAROL
Całuje futbolówkę
To jest prawdziwy powód do dumy!
TADEK
Myślisz, że oni znają się na piłce nożnej?
KAROL
Z tymi, którzy się nie znają, ja nie rozmawiam!
TADEK
(rozmarza się)
Ty wiesz, jacy my będziemy sławni? Opiszą nas wszystkie gazety, zaproszą do talk – show, pokażą w „Wiadomościach”...Karol, może oni mają nam chcą coś ważnego powiedzieć, pomyśl, zmienimy losy świata!
KAROL
A zastanowiłeś się, mądralo, po jakiemu będziemy mówić?
TADEK
UFO porozumiewa się telepatycznie. Tak czytałem...
KAROL
A jak nie?
TADEK
No to...są pewne gesty...zrozumiałe dla każdego.
KAROL
Musimy to przećwiczyć, żeby nie dać plamy!
Tadek wkłada hełm Hermaszewskiego. Wciela się w rolę kosmity. Pokazuje Krawczykowi na migi, żeby zaczynał powitanie. Karol stoi tyłem do drzwi wejściowych.
KAROL
Podnosi rękę w powitalnym geście
Ahoj!
TADEK
Karol, nie jesteśmy na morzu! Tak się witają marynarze...
KAROL
(zaczepnie)
A skąd wiesz, że to nie po czesku? No dobra...
Znów podnosi rękę
Hej, hej!
TADEK
Tak to możesz zaganiać owce na pastwisku w górach, a nie witać przybyszy z kosmosu!
KAROL
Ale mądrala! Myślałby kto, że codziennie witasz się z kosmitami! Albo robimy to po mojemu, albo nici z kontaktów bi...bilateralnych!
Podnosi rękę w powitalnym geście, tym razem tylko znacząco chrząkając.
Norek również podnosi rękę. Karol kładzie rękę na sercu.
KAROL
Przyjaciel!
Norek kładzie rękę po prawej stronie
KAROL (c. d.)
Norek, nie ta ręka!
TADEK
(metalicznym głosem)
My, Marsjanie, mieć serce po prawej stronie...
KAROL
(pokazuje na siebie)
Ja...człowiek...Karol Krawczyk...pracuję w Zakładach Komunikacji Miejskiej jako tramwajarz...
Tadek robi zdziwioną minę
...no, tramwaj...dzyń, dzyń, taki pojazd...
TADEK
Kiwa głową na znak, że zrozumiał
Dzyń, dzyń...
Niepostrzeżenie wchodzi Alina i w zdumieniu przygląda się dziwnej scenie
KAROL
To może niezbyt efektowna praca, ale bardzo pożyteczna...i bardzo ją lubię! Mieszkam w Warszawie. Warszawa jest stolicą..., no mniejsza. Mam żonę, Alinę...ostatnio się trochę kłócimy, bo ona nie chce zrozumieć, że...że...
ALINA
Że ma męża skąpca!
KAROL
No właśnie! Że ma męża...
Reflektuje się i ogląda za siebie
Ala! Od dawna tu jesteś?
ALINA
Wystarczająco, żeby stwierdzić, że macie obaj nierówno pod sufitem...
TADEK
(metalicznie)
Dzyń, dzyń!
ALINA
Ale nie przeszkadzajcie sobie! Wpadłam tylko na chwilę, bo idę do
(podkreśla)
Salonu piękności! I nic mnie nie zatrzyma!
KAROL
Jak to?!
TADEK
Zdejmuje hełm
Ala, nie możesz!
ALINA
O, masz...znalazł się obrońca! Już cię przekabacił!
KAROL
Ala, to nie o to chodzi...ja ci wszystko wytłumaczę. Pójdziesz, gdzie chcesz, ale nie tam...
ALINA
A niby dlaczego?
TADEK
Powiedz jej. Tobie uwierzy.
KAROL
No dobra. Tylko nikomu ani słowa! W salonie piękności ma swoją siedzibę ...UFO!
ALINA
Aha.
KAROL
Nikomu nie powiesz?
ALINA
Nie...
TADEK
Widzieliśmy je!
ALINA
No...
KAROL
(do Tadka)
Mówiłeś, że mi uwierzy!
(do Aliny)
Posłuchaj, Ala. To UFO właściwie jest kobietą...nie, inaczej! To znaczy, że...
ALINA
(przerywa)
Wychodzę.
I wychodzi.
KAROL
No i co?
TADEK
Wszystko ci wybaczy, jak zobaczy cię w telewizji.
KAROL
Myślisz?
TADEK
A teraz ...
KAROL I TADEK
Wykonują jednoczesny kolisty ruch lewymi rękami, jak załoga „G”
Mocy, przybywaj!
Cięcie.
POCZEKALNIA PRZED MAGLEM. WNĘTRZE. DZIEŃ.
Karol i Tadek stoją przed drzwiami salonu ubrani w mundury elitarnej jednostki powietrzno –desantowej. Tadek trzyma bukiet kwiatów, Karol – futbolówkę owiniętą w kolorowy papier. Są stremowani.
TADEK
Jak wyglądam?
KAROL
Przygładza mu włosy
Może być. A ja?
TADEK
Strzepuje niewidoczny pyłek z jego ramienia
Nie mógłbyś bardziej wciągnąć tego no...
Karol usiłuje wciągnąć brzuch, ale efekt jest żaden
TADEK (c.d.)
...zresztą nieważne.
KAROL
To co, pukamy?
TADEK
Myślisz, że otworzą?
Przymierza się do pukania, ale rezygnuje
A jak u nich pukanie oznacza coś innego? Na przykład sygnał do ataku?
KAROL
Fakt. Ale tak wchodzić bez pukania? Jakoś głupio.
TADEK
Znów się przymierza i znów się rozmyśla
Głupio to ja się czuję z tymi kwiatami. Skąd oni mogą wiedzieć, do czego służą kwiaty?!
KAROL
Jak będziesz tak wszystko analizował, specu od kosmitów, to będziemy tu tkwić do nocy! Wchodzimy na raz, dwa, trzy!
TADEK
Dobra. Ale wchodzimy na trzy, czy po tym, jak powiesz „trzy”?
KAROL
(unosi się)
Norek! Z tobą się gorzej rozmawia niż z kosmitą!
TADEK
(nasłuchuje)
Cicho! Ktoś idzie!
KAROL
Przywiera do ściany
Ty stań przed drzwiami, a ja cię będę ubezpieczał!
NOREK
Przywiera do ściany z drugiej strony drzwi
Nie! To ty zrobisz na nich większe wrażenie...
Otwierają się powoli drzwi. Wychyla się zza nich głowa teściowej Karola w okularach. Wreszcie ukazuje się teściowa w całej okazałości. Jest w zielonym szlafroku, na głowie ma foliowy czepek. Panowie w pierwszej chwili jej nie poznają. Teściowa patrzy raz w lewo, raz w prawo...
TADEK
Dzień dobry...
KAROL
Ja chyba panią skądś znam...
Teściowa zdejmuje okulary
Mamusia?! Mama tutaj?!
TEŚCIOWA
Powinnam się domyślić, że ten ryczący bas za drzwiami należy do ciebie, mój zięciu!
Do Tadka
Ale po panu, panie Tadeuszu, tego się nie spodziewałam...dla kogo są te kwiaty?
I co ma znaczyć to podglądanie?
KAROL
Pokazuje na wnętrze salonu
Czy tam...ktoś jeszcze jest?
Tadek pokazuje na migi Karolowi, że teściowa ma być może implanty w uchu
TEŚCIOWA
A owszem!
(z niesmakiem)
Rozumiem, że masz wielką ochotę tam wejść...czy Alina wie, że ty tu jesteś?
TADEK
Przepraszam, mógłbym pani zadać kilka pytań?
TEŚCIOWA
Byle szybko, bo marznę!
TADEK
Pochodzi bliżej i uważnie się jej przygląda
Czy wszystko w porządku z uszami?
TEŚCIOWA
Nie podobają się panu moje uszy?!
KAROL
A mnie mama poznaje?
TEŚCIOWA
Jak zły szeląg... Po tym brzuchu poznałabym cię wszędzie!
KAROL
I nic mamie nie dolega?
TEŚCIOWA
Myślałby kto, że się tak o mnie troszczysz!
KAROL
(zdezorientowany)
A te okulary? Czy nie dzieje się tu nic podejrzanego?
TEŚCIOWA
To są okulary używane w laseroterapii. A podejrzanego? Owszem. Wasze zachowanie jest bardzo podejrzane. Alina oczywiście dowie się o wszystkim. Nie tylko, że jesteś chorobliwym skąpcem i żałujesz pieniędzy na zwykłe zabiegi kosmetyczne, ale że podglądasz ze swoim przyjacielem roznegliżowane kobiety! Skandal!
KAROL
(zrozpaczony)
Jakie znowu roznegliżowane kobiety?!
Otwierają się drzwi solarium, z których wyłania się ta sama atrakcyjna, zawinięta tylko w ręcznik, kobieta. Obrzuca naszych bohaterów przyjaznym, zalotnym spojrzeniem, uśmiecha się i żartobliwie grozi im palcem. Mija teściową i niknie w salonie. Panowie przez chwilę nie wiedzą, co powiedzieć.
TADEK
Bo my tu, proszę pani, przyszliśmy na bliskie spotkanie trzeciego stopnia!
TEŚCIOWA
Wyrywa bukiet kwiatów Norkowi i uderza nim w głowę Karola.
Świntuchy! Jak wam nie wstyd!
Rzuca bukiet i zamyka z hukiem drzwi. Chwila ciszy.
TADEK
Karol?
KAROL
(Tłumi wściekłość)
No?
TADEK
Bo wiesz, może ona jest z nimi w zmowie...
KAROL
Myślisz?
TADEK
I jakbyśmy się jeszcze przyczaili, to...
KAROL
Przyczaili? Nie. Już nie...
TADEK
Ale czemu ty tak dziwnie na mnie patrzysz?
Karol kładzie swój prezent na podłodze i podchodzi wolno do Norka z rękami wyciągniętymi w niedwuznacznym zamiarze
KAROL
Wyszedłem przed żoną na głupca, a przed teściową na zboczeńca, bo dałem się nabrać na twoje wymysły...
TADEK
Karol, przestań! Ja się ciebie boję!
KAROL
Zaćmiło mnie, dostałem małpiego rozumu, jestem kretynem, zdarza się. Ale jak jeszcze raz...
Jego ręce niebezpiecznie blisko zbliżają się do Tadkowej szyi
...jak jeszcze raz usłyszę od ciebie coś o...
(akcentuje)
kos - mitach, kos - mosie, kos - monaucie, nawet promie kosmicznym i wojnach gwiezdnych, to cię uduszę! Słyszysz Norek, uduszę!!!
TADEK
Dobrze, dobrze, Karol...
KAROL
No.
TADEK
Kos...
Karol reaguje gwałtownie
TADEK
(szybko kończy)
...tucha mi zajrzała w oczy, aż muszę zmienić kos...tium.
Akt III
MIESZKANIE KRAWCZYKÓW.
WNĘTRZE. WIECZÓR.
Karol z piłką pod pachą wchodzi do domu. Wzdycha, wyciąga sobie piwo z lodówki, siada na krześle tyłem do drzwi wejściowych i bokiem do drzwi prowadzących z sypialni. Na stole leży gazeta, którą zostawił Tadek. Karol otwiera ją tak, że widoczny jest tytuł artykułu na pierwszej stronie: „UFO W WARSZAWIE”. Zagląda na pierwszą stronę i zezłoszczony gniecie gazetę.
KAROL
Można oszaleć! Wszędzie to samo!
Zza drzwi sypialni wyłaniają się Alina i Danka. Obie mają na twarzach zielone maseczki i okulary, włosy gładko zaczesane do tyłu i pokryte ciemnozieloną papką. Ubrane są normalnie, jednak na szyjach noszą ceratowe kołnierze chroniące przed poplamieniem ubrania, co nadaje im dodatkowo futurystycznego wyglądu. Kobiety są zaskoczone obecnością Karola. Pokazują sobie na migi, że pójdą po cichu do mieszkania Danki. Alina nie może powstrzymać się przed chichotem. Karol, słysząc podejrzane odgłosy odwraca się, jednak Danka i Alina chowają się do sypialni. Uspokojony wraca do poprzedniej pozycji. Kobiety idą stąpając na palcach. Są już w połowie drogi, gdy zza drzwi słychać wołanie Norka
TADEK
Karol! Karol!
Karol z niechęcią kręci głową.
KAROL
Ani chwili spokoju!
Danka i Alina zamierają na środku kuchni. Tadek z impetem otwiera drzwi i na widok „zjaw” zaczyna krzyczeć
TADEK
Aaaaaaaaaaa!
Alina i Danka pierzchają z powrotem do sypialni. Norek zamiera przy drzwiach z wyciągniętą w kierunku sypialni ręką. Karol obraca się gwałtownie
KAROL
Czego się drzesz?!
TADEK
Tam...tam...widziałem...
KAROL
Co znowu? Co znowu widziałeś?!
TADEK
(reflektuje się)
Oj, nie mogę ci powiedzieć...
KAROL
wstaje
Zaraz, zaraz...przybiegasz tu jak jakiś pomyleniec, wydzierasz się w niebogłosy...
(domyśla się)
...Norciu, ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że widziałeś...
Tadek gwałtownie kiwa potakująco głową
...przecież nie jesteś samobójcą, prawda?
Tak samo kiwa głową przecząc
TADEK
Ale...
KAROL
Wyjdź. Wyjdź stąd Norek, mój przyjacielu, i długo, długo nie wracaj. Ja muszę wszystko uporządkować, odnaleźć wewnętrzny spokój...a ty mi się kojarzysz zupełnie z czymś innym...
Z sypialni dobiega przytłumiony chichot. Karol nasłuchuje
KAROL
Słyszałeś? Co to było?
TADEK
Łapie Karola za rękę
Błagam cię, nie idź tam...oni są wszędzie! Kontrolują nasze myśli, sterują nami...
KAROL
Wyrywa się
Puść mnie, bo jak cię pacnę!
Idzie do sypialni i niknie za drzwiami. Tadek rozgląda się, łapie miotłę i unosi ją w obronnym geście. Z sypialni dobiega krzyk Karola
KAROL
Aaaaaaaaaaaaa!
Karol wypada z sypialni trzymając się za serce. Dopada do niego Tadek.
TADEK
Widziałeś? Widziałeś! Wiedziałem, czułem to, że nie jesteśmy sami we wszechświecie! Lecę po hełm...
Karol łapie zmierzającego w stronę drzwi wejściowych Norka. Wciąż ciężko dyszy.
KAROL
Ani kroku dalej...stop.
Woła w stronę sypialni
Danka, Alina...w tej chwili wychodzić!
TADEK
Karol, co ty...
ALINA
Woła z sypialni
Ale my się wstydzimy!
TADEK
Są z kosmitami?! Karol, po co?
KAROL
(krzyczy)
W tej chwili proszę tu przyjść!
Alina i Danka grzecznie wychodzą z sypialni.
TADEK
Karol, co oni zrobili z naszymi żonami?
KAROL
No słucham? Po co ta maskarada? Dlaczego przebieracie się za kosmitów?
Alina i Danka patrzą po sobie zdezorientowane
DANKA
Jak to?
ALINA
Może nasz wygląd jest...trochę niecodzienny, ale ostatecznie sam tego chciałeś!
TADEK
Danusiu, nic ci nie jest?
KAROL
Ja? Chciałem?
ALINA
Nie mogłam iść do salonu, to salon piękności przyszedł do domu...
KAROL
Czy to jest ta piękność, za którą miałem zapłacić? Bo jeśli tak, to dziękuję bardzo...
DANKA
Pokazuje na twarz
To jest maseczka z alg morskich...
I na włosy
...a to odżywka z jojoby. Teraz wychodzimy do mnie, Ala, i wrócimy, jak będziemy już piękne i młode. I dopiero wtedy nas nie poznacie! Pa...
TADEK
Pa, pa...
ALINA
Pa...Karolciu.
Wychodzą.
KAROL
(mechanicznie)
Pa...pa...
Karol wyraźnie zmęczony siada przy stole tyłem do sypialni. Tadek nalewa mu piwa do szklanki.
TADEK
A to ci historia! Karol, jak się czujesz?
KAROL
Chorobliwie ożywiony
Wiesz, że dobrze! Co za dzień, co za dzień! Na szczęście wszystko się dobrze skończyło...ha, ha...kosmici! Oj, bo nie wytrzymam! A mówiłem: Norek, nie ma zielonych ludzików, to wszystko blaga... i sam dałem się nabrać!
W drzwiach do sypialni pojawia się nieziemska poświata, a dołem zaczyna wypełzać dym. Tadek, który to widzi, wpatruje się jak zahipnotyzowany, ale żeby nie drażnić Karola, machinalnie mu potakuje.
KAROL (c.d.)
Popatrz, a myśmy myśleli, że nawiążemy kontakt z pozaziemską cywilizacją, mamy wielką misję do spełnienia...co za bzdury! Norek, daliśmy się nabrać jak dzieci...
Z drzwi wyłania się zielona ręka zakończona mackami i przesyła Norkowi znak pozdrowienia, identyczny do tego, jaki wcześniej ćwiczył z Karolem. Norek jest w coraz większych opałach
KAROL (c.d.)
Oj, jak bym opowiedział to chłopakom w pracy...pamiętaj, buzia na kłódkę! Nikomu ani słowa...już słyszę te zaczepki: co słychać u ET? Kiedy lecicie na Marsa? Czy znacie kawał o tym, jak leśniczy udawał małego, zielonego ludzika...
Tadek ukradkiem przesyła pozdrowienie w stronę drzwi
KAROL (c.d.)
Tadziu, a ty co robisz?
TADEK
Ja?
Macha ręką
A tak sobie ćwiczę! Ręka mi trochę zdrętwiała!
KAROL
Acha! To ćwicz, Tadek, ćwicz...bo już myślałem...
TADEK
Nie! No coś ty, Karol! Nie ma żadnego UFO. A ty sobie, odpoczywaj...
Zielona ręka powtarza ruchy Norka (coś w rodzaju „pa, pa”) i ginie za drzwiami. Gaśnie również poświata.
TADEK (c. d.)
Żadnego UFO. Nigdy więcej...
KONIEC